Domowe czekoladki z nadzieniem malinowym
Kochacie czekoladki? Nie potraficie przejść obojętnie obok stoiska ze słodyczami? Wydajecie połowę pensji w osiedlowej cukierni? Spoko, nie jesteście sami.
Smutna prawda jest taka, że cukier uzależnia. Tak naprawdę, jest zupełnie legalnym narkotykiem i, podobnie, jak inne tego typu substancje, niespecjalnie wpływa na nasze zdrowie (oraz z jakiegoś tajemniczego powodu na nasze ubrania, które lubią się jakby kurczyć; to pewnie wina proszku do prania, no bo przecież nie kalorii, prawda?)
Na pocieszenie mamy dla Was doskonałą wiadomość – od dziś możecie wyprodukować własne czekoladki, które będą:
a) znacznie smaczniejsze – bo upchamy do środka wyłącznie same dobre rzeczy
b) znacznie tańsze – bo zapłacimy tylko za składniki, nie za ładne pudełko, ani za czynsz w cukierni, ani za wypłatę pani Zosi, która tam pracuje.
Niestety, nie będą dietetyczne - ale za zaoszczędzone pieniądze możecie kupić sobie rower i spalić nadmiar kalorii. Zaciekawieni? To, to do dzieła!
Czego będziemy potrzebować?
Zanim będziemy mogli delektować się smakiem, trzeba poczynić pewne inwestycje. Do przygotowania własnych czekoladek będziemy potrzebowali:
- szklanki malin
- jednej łyżki cukru
- jednej łyżki wódki
- 200 g białej czekolady
- 150 g czekolady gorzkiej
- 50 ml śmietanki kremówki
Jak to się robi?
Maliny wraz z cukrem umieszczamy w garnuszku i zagotowujemy, a następnie przecieramy przez sito, by pozbyć się pestek (w końcu nie chcemy, by pralinki chrupały nam w zębach).
Do malinowego musu dodajemy wódkę i podgrzewamy chwilę, aż nadmiar wody odparuje. Część wódki również się ulotni, ale sporo zostanie w malinkach, nadając im wyjątkowy smak.
Teraz zajmijmy się czekoladą: tabliczkę białej czekolady łamiemy i podgrzewamy w kąpieli wodnej. Do czekolady dodajemy śmietankę oraz malinowy mus i mieszamy, by wszystko połączyło się w jedną smaczną całość.
Kiedy to nastąpi, zdejmujemy garnek z palnika i odstawiamy, by zawartość przestygła. W tym czasie w kąpieli rozpuszczamy gorzką czekoladę i zostawiamy, by nieco ostygła i zgęstniała. Wówczas smarujemy nią dno i boki foremki, starając się, by utworzyć w miarę grubą warstwę (inaczej popęka przy wyjmowaniu). Gotową foremkę chłodzimy w lodówce.
Kiedy zupełnie ostygnie, pakujemy do środka mus malinowy z białą czekoladą i kremówką, zostawiając od góry jakieś 2 mm miejsca na zalanie ciemną czekoladą. Teraz pozostaje już tylko poczekać, aż całość stężeje. W międzyczasie możemy pooblizywać resztki z naczyń - o ile jeszcze tego nie zrobiliśmy. Smacznego!